UWAGA! Ten serwis używa cookies i podobnych technologii.

Brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to. Czytaj więcej…

Zrozumiałem

 baner muchy

Klinkhamer Specjal - 25 lecie

Spis treści

 

Zamysły powstania Klinkhammer’a Special

Według mnie zanim zaczniemy wiązać Klinhammer’a powinniśmy wiedzieć, o co mi chodziło gdy tworzyłem ten wzór. Chociaż pierwsze wariacje znanego skandynawskiego wzoru Racklehanen’a okazały się bardzo skuteczne, nigdy nie byłem do końca z nich zadowolony. Powód był bardzo prosty. Wówczas nie zdawałem sobie sprawy z tego, że zarówno Kenneth Bostrom, który wynalazł tą muchę jak i ja podczas wiązania robiliśmy kardynalne błędy. Nie znałem wówczas, bądź nie opanowałem jeszcze wielu technik wiązania, które znam dzisiaj. Te błędy skutecznie uniemożliwiały ówczesnym naszym wzorom unosić się na powierzchni w sposób, jaki sobie wyobrażał Kenneth. Wiele z moich muszek nie pływało i nie spadało na wodę tak jak tego chciałem. Dla wielu krętaczy takie muchy stają się wzorami nieodpowiednimi czy wręcz bublami. Jako, że miałem sposobność łowić tymi muszkami zauważyłem, że moje niepowodzenia miały swe źródło w błędach podczas wiązania. Przeanalizowałem całą sprawę i znalazłem źródła moich problemów. Wiązałem je z pojedynczymi i dużo dłuższymi skrzydełkami, więc czasami znoszone były ze skrzydełkami rozłożonymi płasko na powierzchni. To było przyczyną wielu pustych zacięć i strat ryb gdyż haczyk był prezentowany pod nieodpowiednim kątem. Zauważyłem też, że stosowałem zbyt dużo środka polepszającego pływalność i nanosiłem go jeszcze w zły sposób na muchę. Ryby zbierały muszki jak w amoku, lecz miałem o wiele za dużo pustych zacięć. Wyjmowałem około 3 ryb na 10 brań. Aby rozwiązać ten problem dodałem jeżynkę wokół skrzydełka jak to widziałem wcześniej w książce Eric’a Leisera i w taki sposób powstała moja pierwsza muszka typu parachute. Po tych korektach moje much zaczęły pływać tak jak chciałem, ale to nie było jedynym powodem związania się z muszkami typu parachute. Mniej więcej w tym samym czasie odkryłem, że muszki osadzone trochę głębiej w tafli wody były bardziej produktywne od tych unoszących się trochę wyżej lub całkiem na powierzchni wody.

Kolejne odkrycie, które poczyniłem było jednym z najważniejszych w mojej karierze. Można powiedzieć, że to lipień przyczynił się do tego. W tamtych czasach ciągle używałem muszek z gęstą jeżynką wiązaną wokół trzonka haczyka w tradycyjny sposób i sporym ogonkiem. Podobał mi się sposób, w jaki pływały na powierzchni i to, że doskonale je widziałem. Uwielbiałem obserwować jak lipienie je zbierały. Pewnego razu po krótkim rzucie zauważyłem, że agresywnie zachowujący się lipień zamiast połknąć muszkę odepchną ją tylko pyszczkiem na bok. Po dalszych obserwacjach zauważyłem, że dzieje się to dość często, że ryba zamiast połknąć przynętę tylko ją z lekka trąca lub odpycha na bok.

Dziś, o lipieniu wiem o wiele więcej, o jego biotypie i zachowaniu podczas żerowania. Najczęściej żeruje on przy dnie gdyż tak jest zbudowany. Teraz dopiero zdałem sobie sprawę, dlaczego miałem tyle pustych zacięć używając muszek z tradycyjną jeżynką. Lipień potrafi podnieść się do muchy płynącej na powierzchni bardzo szybko, lecz ze względu na budowę otworu gębowego bardziej przystosowany jest do żerowania przy dnie. Charakterystyczne wystające ukształtowanie otworu gębowego lipienia jest niemal idealnym do pobierania pokarmu z dna rzeki. Oczywiście lipień przystosował się również do pobierania owadów płynących po powierzchni jak też próbujących się przedostać do powierzchni(tzw. emergerów). Zdarzają się lipieniowi również wyskoki do owadów latających tuż nad lustrem wody. Widziałem takie skoki wiele razy zwłaszcza w północnych rejonach arktycznych. Podczas łowienia lipieni na suchą muchę, jego szybkość podnoszenia się do muchy i kształt pyska zaważa na chybieniu celu, jakim jest nasza mucha a w konsekwencji pustym zacięciu. Ten problem znacząco się zmniejsza w przypadku stosowania much typu parachute czy tkwiących jeszcze głębiej w powierzchniowej warstwie wody, emergerach. Tą teorię udowodniłem wiele razy po wynalezieniu Klinkhammer’a. Mój sposób wiązania- gdzie tułów imitacji tkwi w powierzchniowym filmie wody w sposób przypominający zanurzoną część góry lodowej - rozwiązał problemy nie trafiania ryb w muchę i znacząco poprawił skuteczność zacięć. Według znanego eksperta od wiązania much Oliviera Edwards’a skuteczność zacięcia wzrosła o około 60%. Oprócz znaczącej poprawy w efektywności zacięć, zauważyłem też, że 8 z 10 zaciętych ryb były poprawnie zapięte za górną wargę.

Podczas sesji kręcenia podwodnych zdjęć i filmów w Kanadzie używając standardowej szybkości kamery(24 klatki na sekundę) nie byliśmy w stanie sfilmować lipienia zbierającego muchy z prostego powodu, że zbierał on je zbyt szybko, aby to nagrać.

Dlaczego w warstwie powierzchniowej albo tuż pod nią…

Łowienie na muchy typu parachute ma wiele korzyści. Myślę, że zaczyna się już od prezentacji muchy. Dobrze zawiązana muszka typu parachute nie tylko perfekcyjnie ląduje na powierzchni, ale unosi się na niej przez cały czas spływania muchy. Według mnie jest to jedna z najbardziej stabilnych much, a ukręcona z odpowiednich materiałów świetnie utrzymuje się we wszelkiego rodzaju załamaniach prądowych czy szybkim nurcie. Zamysł muszki typu parachute był, aby zaprezentować imitację, która bardziej zbliżona jest do sylwetki prawdziwego owada unoszonego z nurtem wody. Być może to kolejny powód, dlaczego uzyskuje się lepsze wyniki stosując muszki tego typu. Gdy próbujemy zaimitować owada tylko niektóre czynniki są ważne. Ogólnie koncentrujemy się na wielkości, kształcie, kolorze i ruchu. Myślę, że są inne czynniki, które mogą być decydujące a nie zostały jeszcze odkryte. Ciągle ich szukam. Kilka lat temu zacząłem inaczej postrzegać sylwetkę muchy widzianej przez rybę na powierzchni wody. Teraz na swoich zajęciach sporo czasu poświęcam na dokładne wytłumaczenie młodym adeptom muszkarstwa jak ważny jest cień muchy widziany przez rybę, o kształcie nawet nie wspominam. Próbuje postrzegać go nieco inaczej. Wiatr wpływa na poruszanie się owadów po powierzchni i to również staramy się brać pod uwagę kręcąc nasze muchy. Jednak jak wielu krętaczy bierze pod uwagę słońce i kąt jego promieni padających na muchę, gdy unosi się na powierzchni? Dopiero teraz zdałem sobie sprawę jak ważna jest sylwetka czy zarys muchy widziany przez rybę, i jak wielki ma to wpływ na różne typy much podpowierzchniowych jak na przykład pajączki (spiders). Nie potrafię jak na razie wytłumaczyć powodu, dlaczego niektóre wybredne ryby biorą muchę tylko podczas wschodu lub zachodu słońca lub też gdy słońce zostanie przesłonione przez chmury.

Nasi partnerzy

Ankiety

Jak metodę łowienia na muchę preferujesz
Jaką metodą nimfy łowisz