UWAGA! Ten serwis używa cookies i podobnych technologii.

Brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to. Czytaj więcej…

Zrozumiałem

 baner muchy

Kochamy nimfetki

b_300_200_16777215_00_images_flyfishing_wedkarstwo_rzeczne_DSC_4780.JPG

 

"Kochamy nimfetki"

tekst : Artur Trzaskoś

Wbrew tytułowi nie używam na co dzień określeń : nimfetki czy pedałki, choć w muchowym slangu tak zwyczajowo określa się metodę łowienia na bardzo małe nimfy, z długiej linki, najczęściej pod prąd. Mówię po prostu : łowię na małe nimfy. Uważam, że jest to jedna z najskuteczniejszych i najciekawszych metod połowu lipieni i pstrągów i dlatego warto ją stosować. Nie ma lepszej metody na San czy górny Dunajec gdy płynie niska, czysta woda, a mają miejsce wyloty niewielkich jętek. Z upodobaniem stosuję ta metodę na zawodach, zarówno okręgowych jak i GPP. Niestety tegoroczna powódź na wielu rzekach negatywnie wpłynęła na populacje małych jętek i rybostan, i chwilę potrwa, aby ponownie się one odbudowały. Mimo to, metoda ta nadal jest skuteczna i warta stosowania zwłaszcza wszędzie tam, gdzie mamy lipienie, na nie metoda ta jest wprost zabójcza. Choć nawet na Pucharze Sanu, gdzie łowimy tylko pstrągi, gdy płynie niska woda, warto łowić małymi nimfkami. Pamiętam jak któregoś roku, właśnie na niskiej wodzie łowiłem w turze z Mirkiem Czajką. On na nimfki, ja na streamery. Wygrałem stanowisko łowiąc na streamera, ale Mirek pokazał, że na niektóre miejsca metoda połowu na małe nimfy, może być konkurencyjna także na pstrągach. W ten sposób łowi się również głowacice, ale stosuje się wówczas grubsze żyłki i większe muchy. Jest to metoda na wszystkie ryby. Gdy łowiłem w Nowej Zelandii, na rzece Tongariro tęczaki w przedziale 50-60cm posługiwałem się właśnie małymi nimfami. Dodatkowo podwieszony do zestawu był jeszcze suchy chruścik na haku nr 10, z gęstym, potrójnym skrzydełkiem który służył jako swoisty spławik, indykator. A żeby było śmieszniej to na niego również brały ryby.

Wg mnie metoda łowienia małymi nimfami z długiej, czy średniej linki jest doskonała na całym świecie.
Jeśli chodzi o najlepsze miejsca do tej metody to... nie ma czegoś takiego, ważne gdzie są ryby ! Możemy ją stosować w niemal każdym miejscu, dobierając zestaw, rozmiar i wagę much do głębokości i prędkości nurtu. Nie mamy tu ograniczeń jeśli chodzi o prędkość przepływu czy głębokość łowiska, chyba, że woda ma 4-5m głębokości... Najlepsze rezultaty uzyskamy jednak na niskiej, czystej wodzie.

Przez lata stosowałem i testowałem różne kije. Wędziska jakie stosuję do łowienia małymi nimfami to CTSy o długości 3,05m do linki 3 lub 4 AFTM. Czwórkę stosuję na większej wodzie i wtedy gdy muszę daleko rzucać, w pozostałych przypadkach łowię trójką. Mam również wędkę G.Loomis'a 9'6 stopy do linki 5, ale w ostatnich latach najczęściej łowię trójką CTS-a. To znakomita wędka do tej metody. Linki jakich używam gdy nie ma wiatru to Vision Target AFTM 3, lub Vision Presentation2 AFTM 4. Przy dużym wietrze używam specjalnej nimfowej linki Airflo WF, AFTM 4 w kolorze żółtym. Linkę dobieram do pogody i siły wiatru, ale zawsze są to pływające linki WF, gdyż pozwalają bardzo daleko rzucać, co ma nieraz kapitalne znaczenie przy tej metodzie. Bardzo istotnym elementem jest przypon. Można łowić przyponem krótkim, długim i bardzo długim, sześciometrowym - o dwukrotnej długości wędki. Najskuteczniejszy przypon, który stosuję najczęściej to 4,5m. Przy silnym wietrze warto skrócić przypon nawet do 2-2,5m, łatwiej będzie nam rzucać, a ryby będą mniej spadać. Przy średnim wietrze 3-3,5m. Muchę od muchy odsuwam na początku jakieś 1,2-1,3m. Później, gdy przewiązuję muchy odległość ta się skraca.
Jeśli chodzi o grubość końcowego odcinka przyponu, to w ostatnich latach stosuję fluorocarbon firmy RIO o średnicy 0.12-0.15mm. Wcześniej łowiłem cieńszymi żyłkami np. 0.10mm, ale wówczas traci się dużo much odstrzeliwując je przy dalekim rzucaniu i niestety czasem również na rybie...Obecnie uważam,że nie ma sensu schodzić poniżej 0.12mm, szkoda ryb, a przy długim holu którego wymagają cienkie żyłki, dużo ryb nam spadnie. Bardzo ważne, aby troczek skoczka był bardzo krótki ! Stosuję 5-7cm skoczki, długie skoczki przy tej metodzie uważam za nieporozumienie. Koledzy którzy tak łowią, stosując długie skoczki, dużo czasu spędzają na rozplątywaniu przyponu. Przy każdej wymianie skoczka robię nowy węzeł zderzakowy, dzięki temu łowię mocną, nie przetartą żyłką.

Przypon konstruuję z trzech odcinków żyłki. Zaczynam od 0.18mm, potem 0.15mm, a kończę na 0.12mm. Nie polecam firmowych przyponów konicznych. Mimo licznych prób, nie mam do nich przekonania i nie stosuję ich nawet do suchej muchy.

Łowiłem kiedyś w Średniej Wsi na Sanie, ryby brały, ale przypon miał kluczowe znaczenie - 6m długości, mucha od muchy 1,5m, a ryby brało od razu jak muchy wpadły do wody i zdążyłem tylko napiąć linkę. Jeden, dwa ruchy linką i siedziała ryba. Żadnych plusków, chlapania linką, tylko ciche, precyzyjne podanie dłuuugiego przyponu. Bardzo istotne jest lekkie przytrzymanie linki w ostatniej fazie rzutu, w celu wyprostowania linki i przyponu, i delikatnego położenia nimf na wodzie. Wtedy wystarczy raz, dwa podciągnąć muchę i nieraz ryba wisi...
Bywa też, że ryby biorą na tzw "zdechłą muchę". Czyli długo prowadzimy muchy, płyną, płyną i w momencie gdy na lince robi się łuk mamy branie. Nimfy dostają wówczas przyspieszenia i wynoszącego ruchu do powierzchni. Sama natura - to naturalny ruch nimf jętek w celu przeobrażenia się. Jeśli chodzi o muchy to mogę powiedzieć jedno : bażant, bażant i bażant. Stosuję różne wzory much z bażanta na haczykach od nr 12 do 20. Te ostatnie,nr 20, mimo że jest na nie dużo brań ,stosuję bardzo rzadko, gdyż ciężko na nie skutecznie zaciąć i wyholować rybę. Najczęściej stosuję rozmiar 16, haczyk prosty, gdyż imitujemy zazwyczaj jętkę, choć czasem stosuje również haki kiełżowe. Nie wiem dlaczego, ale jesienią, poniżej Sanoka na Sanie, lepiej sprawdzają się haczyki kiełżowe. Z firm polecić mogę haczyki Wizard Andrzeja Zasadzkiego, Tiemco czy Varivas. Używam muchy z wolframowymi główkami, w różnych kolorach (złote, srebrne, czarne, miedziane,zielone, pomarańczowe). Koraliki mosiężne zakładam tylko jesienią, gdy trzeba łowić tuż pod powierzchnią. Rozmiar koralika dobieram do przepływu i głębokości łowiska. Standardowo stosuję średnice 2.3 i 2.0mm, dopiero jak nie ma brań zaczynam eksperymentować. Muchę kierunkową mam z większym koralikiem, na skoczku z mniejszym, a rozmiar haka jest taki sam, czasem łowię różnymi muchami na hakach 16-18 lub 14-16. Na skoczku stosuję muchę z bażanta plecioną, a jako kierunkową zwykłego bażanta. Świetne muchy tego typu robi Krystian Białoń. Kolor główki zależy od oświetlenia i koloru wody. Trzy lata temu świetna była główka w kolorze czarnym, ryby łykały muchy jak indyki ziarno, niemal nie było spadów ! Ale była to rewelacja jednego roku. Ostatnio lubię łowić na główki miedziane o kształcie sześciokątów, wg mnie są skuteczniejsze od zwykłych główek. Główka jest zazwyczaj jedynym obciążeniem muchy, ciężar muchy reguluję rozmiarem główki. Inne wzory much, typu kiełż, czy plecionki stosuję raczej tylko jesienią w październiku i listopadzie, a na letniej niskiej wodzie to bażant, bażant i bażant, gdyż doskonale imituje on larwę małej jętki będącą podstawowym pożywieniem ryb w Sanie. Inne wzory imitujące jętki, z quilla czy flexi flossu uważam za muchy jednego dnia. Można na nie czasem dobrze połowić, ale za kilka dni ryby jakby ich nie widziały.
Teraz rzecz najważniejsza czyli technika połowu.

Siedem lat temu wystarczyło wrzucić muchy do wody i mieć linkę w miarę napiętą, aby ryby wieszały się same. Podstawowy sposób prezentacji to rzut po skosie pod prąd i prowadzenie "zdechłej" muchy, wybieramy tylko luz na lince, nic nie przyspieszamy jej spływu, czekamy do momentu, aż linka wybrzuszy się w dół wody na kształt litery U i wtedy najczęściej następuje branie. Linkę staramy się tak układać na wodzie, aby przed rybę spadły muchy a nie linka. Linkę układamy z boku lub za rybą, po to potrzebny jest nam właśnie długi przypon. Choć zdarza się, że ryby biorą z pod linki - rzucamy prostopadle pod prąd, wybieramy linkę, a ryby biorą tuż nad nami, na końcu prowadzenia, w miejscu gdzie linka na pewno przepłynęła. Ale to raczej wyjątek niż reguła.
Teraz nie jest już tak prosto jak kiedyś, ryby słabiej reagują na "zdechłą muchę", gdyż bardzo dużo ludzi zaczęło łowić w ten sposób. W zeszłym roku najskuteczniejsza była metoda na upatrzonego. Należy podchodzić powolutku pod prąd i rzucać muchę konkretnemu, widzianemu lipieniowi. Najpierw standardowo prowadzimy na "zdechłą". Jeśli ryba nie reaguje, należy muchę ożywić tuż przed jej stanowiskiem. Muchy trzeba ruszyć, a ruszać można na różne sposoby. Zmieniamy również kąt i kierunek napływania much na rybę. Próbujemy rzucić muchy z lewej, z prawej strony ryby, czy też centralnie nad jej głowę. Zmieniamy kąt ułożenia linki - 45, 60, 90 stopni w górę, a także w dół, podobnie do mokrej muchy. Sposobów podania much przy tej metodzie jet wiele. Bywa, że najskuteczniejsze jest szybkie ściąganie much na siebie, prowadzenie tak jak streamera, skokami, w różnym tempie. Dopiero tak prowadzone nimfki prowokują lipienie do brania. Jeśli nasze wysiłki i zmiany nie skutkują, to szukamy kolejnej ryby. Nie każda ryba jest danego dnia do złowienia. Jeśli chodzi o branie i zacięcie, to przy łowieniu na zdechłą muchę, gdy nie przyspieszamy spływy much, a linkę mamy napiętą, ryby praktycznie wieszają się same. Ryba bierze muchę w pysk, robi jakikolwiek ruch, a spływająca z prądem linka już ja zacina swoim ciężarem. Możemy obserwować końcówkę linki, linkę przy szczytówce czy nawet linkę trzymać pod palcem, a branie będziemy wyraźnie czuli. Przy metodzie na upatrzonego obserwujemy rybę, a nie linkę ! To bardzo ważne. Reagujemy zacięciem na każdy podejrzany ruch ryby i przeważnie ryba wisi.

W większości przypadków, poza łowieniem na upatrzonego ryba zacina się sama pod ciężarem linki. Nie musimy stosować indykatorów ani innych wskaźników. Łowiąc cienkimi żyłkami nie wykonujemy jakiegoś specjalnego zacięcia, po prostu podnosimy wędkę i rozpoczynamy hol. Hol z uwagi na małe haczyki powinien być szybki i z prądem, aby eliminować spadanie ryb. Warto wyjść z rynny w której łowimy na płytką wodę i holować rybę z góry na dół.

Podbierak jest nieodzowny przy szybkim holu ryb, a co bardzo ważne, dzięki tym dwóm czynnikom (szybkiemu holowi i podbierakowi) ryby możemy wypuścić w dobrej formie do wody !
Podsumowując uważam, że metoda łowienia małymi nimfami jest bardzo prosta i bardzo skuteczna, wymaga tylko nieco czasu i praktyki nad wodą. Potrzebne są ryby w wodzie, mała czysta woda, najlepiej pora wylotów jętek i nimfki z bażanta...

Nasi partnerzy

Ankiety

Jak metodę łowienia na muchę preferujesz
Jaką metodą nimfy łowisz